aby zdobyć broń i, co ważniejsze, "mieć udział w zbrojnej walce z hitlerowskim okupantem". - Teraz to my som partyzanty jak Ponury - zapowiedział przed akcją starszy Duś swoim. Uderzyli, nie udało się. Niemcy przygwoździli morderczym ogniem kaemów. Leżeli w błocie, strach było się poruszyć, dopiero wraz z wieczorną mgłą oderwali się. Zapadli w chaszcze, kluczyli lasami, bo szli za nimi pijani Kałmucy, pijani, więc bezwzględni. W końcu nad ranem odbili się od prześladowców.<br><br>W tym samym czasie na mgielny dukt, wiodący ku tej samej gajówce, w rosę i zielonkawe opary, wyżej czerwieniało delikatnie niebo, wyszła ostrożnie stara liszka. Postrzygła uszkami, wciągnęła dolny