dalekim, smucąc się ku wiośnie,<br>Tak synowie swym ojcom mówią bezlitośnie:<br>"O, jakże wy bezradni! O jakże wy starzy!<br>Już nie chcemy w chałupach widzieć waszych twarzy,<br>Już zabrakło nam lichej szczęścia odrobiny,<br>By się z wami podzielić z nadejściem godziny,<br>I łez w oczach nam zbrakło, ażeby ich solą<br>Zaprawić czczość tych bólów, co wiedzą, że bolą,<br>Już nas nie stać na smutek, co się w nas zapodział!<br>Oto skończył się smutku, łez i szczęścia podział,<br>Nożem sami przetnijcie nić swego żywota<br>Tak, byśmy nie widzieli, jak śmierć wami miota!''<br><br>Dzisiaj, gdym w blasku świecy na wprost ciebie siedział,<br>Wzrok