Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
wszystko - zapewniał. - W takim razie - uśmiechnął się Kaufman - poproszę o kurtynę, która powinna zapaść ze wstydu po drugim akcie sztuki jednego z moich znajomych. Niczego tak mi dzisiaj nie brak, jak tej kurtyny. Bo to już przecież drugi akt. Zapowiedź trzeciego. Pewne pojęcie o nim dało spotkanie w stoczni-kolebce. Żarcik w wykonaniu Pana Prezydenta, odnotowany przez prasę. Sięgając po szklankę z wodą Lech W. zauważył: O nie, ręka mi się nie trzęsie, ja nie piję wódki. "Sala skwitowała to śmiechem i oklaskami" - czytam w "Życiu Warszawy". Ano, trafnie odczytali aluzję. Szalenie elegancką i taktowną. Zwłaszcza iż dotyczy kogoś, komu autor
wszystko - zapewniał. - W takim razie - uśmiechnął się Kaufman - poproszę o kurtynę, która powinna zapaść ze wstydu po drugim akcie sztuki jednego z moich znajomych. Niczego tak mi dzisiaj nie brak, jak tej kurtyny. Bo to już przecież drugi akt. Zapowiedź trzeciego. Pewne pojęcie o nim dało spotkanie w stoczni-kolebce. Żarcik w wykonaniu Pana Prezydenta, odnotowany przez prasę. Sięgając po szklankę z wodą Lech W. zauważył: O nie, ręka mi się nie trzęsie, ja nie piję wódki. "Sala skwitowała to śmiechem i oklaskami" - czytam w "Życiu Warszawy". Ano, trafnie odczytali aluzję. Szalenie elegancką i taktowną. Zwłaszcza iż dotyczy kogoś, komu autor
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego