słowo. Czy pan by potrafił się ochoczo kochać, panie prokuratorze?<br> Teruś wącha Scurvy'ego<br>Teruś, fuj!<br> SCURVY<br> jęcząc na zydelku<br><page nr=260><br>Ja chcę zrobić parę butów - choć jedną! Wtedy będę godnym pani, dopiero wtedy. Wtedy potrafię zrobić, co zechcę, z kogo zechcę. Nawet z pani, dobrą, domową, kochającą kobietę - potworze najukochańszy, jedyna!...<br> Zatyka go<br> SAJETAN<br> z zabobonnym podziwem<br>Cichojcie! Zatkało go do cna - hej!<br> KSIĘŻNA<br>Bezsilność pana, doktorze Scurvy, podnieca mnie do zupełnego wariactwa. Chciałabym, aby pan patrzył na to, kiedy ja - wie pan? - ten tego - tylko nie powiem z kim - jest taki cudny porucznik błękitnych huzarów życia, w dodatku ktoś z mojej