była u mnie - bo w końcu wymówili jej dom - powiedziała, że najgorsze było rozstanie z tamtymi dziećmi.<br>Nie potrzebowałam gosposi, ale ktoś przyszedł z wiadomością, że jakaś stara kobieta siedzi w kościele i płacze, bo nie ma dokąd pójść, wzięliśmy ją więc z Andrzejem do siebie. Wynajmowaliśmy wtedy przy placu Zbawiciela jeden pokój. Honorata jeździła na noc do moich rodziców do Ursusa, do nas przyjeżdżała na dzień. Później doszłam do wniosku, że podjęłam tę decyzję albo w natchnieniu, albo wmieszała się w to Opatrzność.<br>Honorata była wielką, niezwykłą indywidualnością. To ona stworzyła mnie jako osobę, człowieka, a może nawet jako aktorkę