Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
pan nam pomóc w dziele ratowania kraju?
Milczałem chwilę. Gdzieś znowu rozległa się salwa honorowa. Znaleźliśmy się w części mniej oficjalnej cmentarza. Postanowiłem nie ciągnąć dalej tej absurdalnej gry. Jeżeli wysoki funkcjonariusz nie mógł mnie aresztować, dalsze przekomarzanie nie miało sensu.
- Rozczaruję pana, panie...
- Pułkowniku.
- Panie pułkowniku. Cała moja partia Zdrowego Rozsądku składa się z jednej osoby, mianowicie ze mnie. Organ finansowałem z resztek schedy, pozostawionej mi przez nieboszczyka ojca.
Pułkownik spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a później z rozbawieniem.
- Chce pan chronić swoich kolegów? Przecież nic im nie grozi.
- Zapewniam pana, że mówię prawdę. Jestem sam.
Pułkownik zastanowił się chwilę.
- Przypuśćmy
pan nam pomóc w dziele ratowania kraju?<br>Milczałem chwilę. Gdzieś znowu rozległa się salwa honorowa. Znaleźliśmy się w części mniej oficjalnej cmentarza. Postanowiłem nie ciągnąć dalej tej absurdalnej gry. Jeżeli wysoki funkcjonariusz nie mógł mnie aresztować, dalsze przekomarzanie nie miało sensu.<br>- Rozczaruję pana, panie...<br>- Pułkowniku.<br>- Panie pułkowniku. Cała moja partia Zdrowego Rozsądku składa się z jednej osoby, mianowicie ze mnie. Organ finansowałem z resztek schedy, pozostawionej mi przez nieboszczyka ojca.<br>Pułkownik spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a później z rozbawieniem.<br>- Chce pan chronić swoich kolegów? Przecież nic im nie grozi.<br>- Zapewniam pana, że mówię prawdę. Jestem sam.<br>Pułkownik zastanowił się chwilę.<br>- Przypuśćmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego