skończyć tej pracy i przystąpić do egzaminu... Błagałam go, żeby został, on powiedział, że to by było najgorsze..." Usiedliśmy, ja na krześle, matka na leżance syna... Mały pokoik, meblościanka, na półce kilka zeszytów i teczek, pod meblościanką walizka. Obejrzałem się, z tyłu mały stolik, mała maszyna do pisania, wykładzina, pustka... Zimne, bezosobowe wnętrze. Za drzwiami krąży mały Łukasz i, jak mi się zdaje, cicho płacze. "A w jakich warunkach tam jest w klinice?" "W strasznych... to jest oddział młodzieżowy, panuje nieopisany harmider i ciągle łomocze muzyka... po prostu nie można pozbierać myśli... mieszka w pokoju czteroosobowym... a lekarze... wszyscy lekarze właściwie