po nim drugi, już nie pozytywny i bez najmniejszych skrupułów odwołuje wszystko, co ci raczył naobiecywać jego szanowny kolega. Jeszcze może ci się dostać, że źle zrozumiałeś, bo słabiutki jest twój francuski, oj słabiutki. Za to twoje rozwiane nadzieje, gorycz rozczarowania i niepotrzebnie zszarpane nerwy są potraktowane z lekceważącą beztroską. Źle zrozumiałeś lub gorzej, dałeś się nabrać, jest to twoja prywatna strata i teraz sam sobie z nią radź. <br>I tak to jeden zaprzecza drugiemu, nie mówiąc, że każdy z nich często zmienia swe opinie, decyzje, trudno zresztą wyczuć, zależnie od pogody czy humoru. W każdym razie nigdy nie jesteś pewien, co