Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
powie, nie chciała go płoszyć. Ale on odwrócił się i wyszedł, cicho zamykając drzwi. Z podwórza śledziły go ciekawe oczy. Chłopi zwozili do stodoły siano, było ich kilku, dziewuchy stanęły na wozach, podparły się widłami. Szedł dużymi krokami, potem jakby pogładził ręką drzwi, wybrał z pęka klucz, włożył w zamek. Zniknął w środku. Nie było go długo. Kiedy dźwięk uderzanego lemiesza oznajmił południową przerwę, Ocimek po raz drugi odwiedził kancelarię. Zastał w niej Surmę.
- Panie kierowniku, ziemniaki jeszcze w kopcach, można puścić maszyny? - spytał, a raczej stwierdził Michał.

Ale Surma nie był pewien, czy można. Na każdą inicjatywę należało otrzymać pierwej
powie, nie chciała go płoszyć. Ale on odwrócił się i wyszedł, cicho zamykając drzwi. Z podwórza śledziły go ciekawe oczy. Chłopi zwozili do stodoły siano, było ich kilku, dziewuchy stanęły na wozach, podparły się widłami. Szedł dużymi krokami, potem jakby pogładził ręką drzwi, wybrał z pęka klucz, włożył w zamek. Zniknął w środku. Nie było go długo. Kiedy dźwięk uderzanego lemiesza oznajmił południową przerwę, Ocimek po raz drugi odwiedził kancelarię. Zastał w niej Surmę.<br> - Panie kierowniku, ziemniaki jeszcze w kopcach, można puścić maszyny? - spytał, a raczej stwierdził Michał.<br><br> Ale Surma nie był pewien, czy można. Na każdą inicjatywę należało otrzymać pierwej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego