Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Szczycie, który, zbłaźniwszy się fatalnie, tym gorliwiej przepędzał służbę. Na koniec w warzywniku pozostali tylko: Pożeracz Chmur i ja, Hajg oraz dwóch zwyczajnie wyglądających magów w średnim wieku. Jeden z nich był Mówcą.
"Co cię tu przywiodło?"
"Sprawdzian." - Niepewnie pokazałem miejsce nad lewą piersią, gdzie umieszczano znak kasty.
"Dość późno."
Zwiesiłem głowę z pokorą, wpatrując się w czubki butów. Mieli wszelkie prawa, by mnie odrzucić, ukarać lub nawet uwięzić. W tych murach nie obowiązywały cesarskie edykty. Ale miałem pewne szanse, chyba miałem. Mówca uniósł mi brodę i zobaczyłem, że się uśmiecha.
"Iskra czuje się dobrze. Przesunęliśmy mu termin ze względu na
Szczycie, który, zbłaźniwszy się fatalnie, tym gorliwiej przepędzał służbę. Na koniec w warzywniku pozostali tylko: Pożeracz Chmur i ja, Hajg oraz dwóch zwyczajnie wyglądających magów w średnim wieku. Jeden z nich był Mówcą.<br>"Co cię tu przywiodło?"<br>"Sprawdzian." - Niepewnie pokazałem miejsce nad lewą piersią, gdzie umieszczano znak kasty.<br>"Dość późno."<br>Zwiesiłem głowę z pokorą, wpatrując się w czubki butów. Mieli wszelkie prawa, by mnie odrzucić, ukarać lub nawet uwięzić. W tych murach nie obowiązywały cesarskie edykty. Ale miałem pewne szanse, chyba miałem. Mówca uniósł mi brodę i zobaczyłem, że się uśmiecha.<br>"Iskra czuje się dobrze. Przesunęliśmy mu termin ze względu na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego