Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
głupcy!
- Brednie! - syknęła Iw, odsuwając się od matki.
Popychała granatowy wózek, przymykając oczy i wystawiając twarz na słońce. Wokół kręcili się żołnierze, policjanci, przekupnie i mrowie różnych dziwnych typów. Wyładowane samochody kierowały się w stronę mostu. Do dachów przytroczone były pakunki, świadczące, że jadący wybierają się w długą drogę.
Uciekają! Zwiewają! Boją się bombardowań!
A ty nie uciekłabyś od bombardowań, zaciemnionych ulic, drożyzny, strachu, niepewności?
Uciekłabym pierwsza, gdybym tylko mogła i gdybym miała z kim. Z kim i gdzie... Eduardo... Ostatni list z Paryża... Pustka...
Nagłe uczucie goryczy drasnęło jej myśli... Kilka granatowych i czarnych aut przemknęło blisko krawężnika. Przeszła obok
głupcy!<br> - Brednie! - syknęła Iw, odsuwając się od matki.<br>Popychała granatowy wózek, przymykając oczy i wystawiając twarz na słońce. Wokół kręcili się żołnierze, policjanci, przekupnie i mrowie różnych dziwnych typów. Wyładowane samochody kierowały się w stronę mostu. Do dachów przytroczone były pakunki, świadczące, że jadący wybierają się w długą drogę.<br>Uciekają! Zwiewają! Boją się bombardowań!<br>A ty nie uciekłabyś od bombardowań, zaciemnionych ulic, drożyzny, strachu, niepewności?<br>Uciekłabym pierwsza, gdybym tylko mogła i gdybym miała z kim. Z kim i gdzie... Eduardo... Ostatni list z Paryża... Pustka...<br>Nagłe uczucie goryczy drasnęło jej myśli... Kilka granatowych i czarnych aut przemknęło blisko krawężnika. Przeszła obok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego