i gospodarki komunalnej w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, twierdzi natomiast, że ustawa sama w sobie byłaby dobra, pod warunkiem, że pojawiłaby się w "punkcie zero". Takim wymarzonym punktem zero według dyrektora Drachala byłaby sytuacja, w której budynki znajdowałyby się w stanie idealnym, wiadomo byłoby dokładnie, jakie są koszty ich utrzymania, a do tego wszyscy członkowie wspólnoty mieliby określoną (najlepiej podobną) wizję eksploatacji nieruchomości. "Punkt zero" można też rozumieć inaczej. Oto właściciel - po latach przymusowej i kiepskiej współpracy z jednym zarządcą - odzyskuje swobodę wyboru innego. I oczywiście chce wiedzieć, na czym stoi, czy go nie oszukano, jak idą jego interesy. Trzeba, by właściciel