Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 11.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
spakował rodzinę i ruszyli do Wiednia. Tam zajął się handlem, miał sklep tekstylny, potem jubilerski. Działał w gminie żydowskiej, wspomagał ją solidnymi datkami. Aleksander później też łożył na gminę. Kiedyś poznał dziewczynę, emigrantkę marcową z Polski. Postanowili wziąć ślub w obrządku żydowskim, ale gmina odmówiła, bo mama Olka była Polką, a do tego praktykującą katoliczką. - Olek chodził potem wściekły po Wiedniu i krzyczał: Jak im dawałem forsę, to byłem dobrym Żydem, a jak chcę się ożenić, to jestem gojem - opowiada ówczesny przyjaciel Żagla.
Andrzej B., obywatel Włoch, twierdzi, że to on założył w Wiedniu firmę Polmarck, pod koniec lat 70. - To był
spakował rodzinę i ruszyli do Wiednia. Tam zajął się handlem, miał sklep tekstylny, potem jubilerski. Działał w gminie żydowskiej, wspomagał ją solidnymi datkami. Aleksander później też łożył na gminę. Kiedyś poznał dziewczynę, emigrantkę marcową z Polski. Postanowili wziąć ślub w obrządku żydowskim, ale gmina odmówiła, bo mama Olka była Polką, a do tego praktykującą katoliczką. - Olek chodził potem wściekły po Wiedniu i krzyczał: Jak im dawałem forsę, to byłem dobrym Żydem, a jak chcę się ożenić, to jestem gojem - opowiada ówczesny przyjaciel Żagla.<br>Andrzej B., obywatel Włoch, twierdzi, że to on założył w Wiedniu firmę Polmarck, pod koniec lat 70. - To był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego