Typ tekstu: Blog
Autor: Ola
Tytuł: łyk powietrza
Rok: 2003
rozmawiać. Wysiedliśmy na ulicy C. i poszliśmy po mielone. Weszliśmy do domu, nakarmiłam koty, poszłam do wanny. On gotował sos do spaghetti. Kiedy się ubrałam, opadła mu szczena :) Przeszliśmy się do Flidrzaka, troszkę zostaliśmy, pośmialiśmy się, było przyjemnie. O 20:00 wróciliśmy do domku, ugotowaliśmy makaron, zapaliliśmy świece. Zjedliśmy pyszną (a jakże tuczącą!!) kolacyjkę i obejrzeliśmy film. O 24:00 wznieśliśmy toast szampanem i złożyliśmy sobie życzenia. Cudowna nocka. Wtuliłam się w Niego, czułam Jego ciepło, słyszałam bicie Jego serca, patrzyłam jak śpi. Rano czytał mi bajki. Kiedy o 13:35 chcieliśmy sobie zjeść śniadanko, jego mama zadzwoniła. Musiał jechać...

Teraz siedzę
rozmawiać. Wysiedliśmy na ulicy C. i poszliśmy po mielone. Weszliśmy do domu, nakarmiłam koty, poszłam do wanny. On gotował sos do spaghetti. Kiedy się ubrałam, opadła mu szczena &lt;emot&gt;:)&lt;/&gt; Przeszliśmy się do Flidrzaka, troszkę zostaliśmy, pośmialiśmy się, było przyjemnie. O 20:00 wróciliśmy do domku, ugotowaliśmy makaron, zapaliliśmy świece. Zjedliśmy pyszną (a jakże tuczącą!!) kolacyjkę i obejrzeliśmy film. O 24:00 wznieśliśmy toast szampanem i złożyliśmy sobie życzenia. Cudowna nocka. Wtuliłam się w Niego, czułam Jego ciepło, słyszałam bicie Jego serca, patrzyłam jak śpi. Rano czytał mi bajki. Kiedy o 13:35 chcieliśmy sobie zjeść śniadanko, jego mama zadzwoniła. Musiał jechać...<br><br>Teraz siedzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego