Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
ładny zwyczaj.
- Pusty zwyczaj - skontrował O'Brien. - Ludzie podają sobie ręce albo nawet nie podają, tylko kiwają głowami, mamroczą niewyraźnie formułkę, a nienawiść nadal pozostaje w ich sercach.
Gdy wracaliśmy, szedłem przodem, czy może raczej oni zostali z tyłu pochłonięci rozmową; prosiła, żeby pożyczył jej trochę książek o religii; oczywiście pożyczy, a nadto zabierze na wykład swojego przyjaciela - księdza-filozofa; zapytała też, już pod moim domem, czyich modlitw katolicki Bóg najchętniej słucha, O'Brien zaczął wyjaśniać, zaciekawiło to ją i umówili się na dłuższą rozmowę tete a tete.
- Chyba przyjemniej, że wracamy trzeźwi - powiedziała, naciskając dzwonek moich drzwi.
Nie pojechała do Krakowa na święta
ładny zwyczaj.<br>- Pusty zwyczaj - skontrował O'Brien. - Ludzie podają sobie ręce albo nawet nie podają, tylko kiwają głowami, mamroczą niewyraźnie formułkę, a nienawiść nadal pozostaje w ich sercach.<br>Gdy wracaliśmy, szedłem przodem, czy może raczej oni zostali z tyłu pochłonięci rozmową; prosiła, żeby pożyczył jej trochę książek o religii; oczywiście pożyczy, a nadto zabierze na wykład swojego przyjaciela - księdza-filozofa; zapytała też, już pod moim domem, czyich modlitw katolicki Bóg najchętniej słucha, O'Brien zaczął wyjaśniać, zaciekawiło to ją i umówili się na dłuższą rozmowę tete a tete.<br>- Chyba przyjemniej, że wracamy trzeźwi - powiedziała, naciskając dzwonek moich drzwi.<br>Nie pojechała do Krakowa na święta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego