na moment nie przestało tępić kapelusza, właśnie z racji pełnionej przez to odzienie funkcji symbolicznej. Jaśniepańskie i burżuazyjne wybryki zastąpiły na męskich głowach kaszkiety, czapki wojskowe, "uszatki", na damskich - chuściny, berety i "czapy". No to lepiej było chodzić z gołą głową. Inna rzecz, że byliśmy - nielegalnie - podatni na wpływy amerykańskie, a tam nie było obowiązku noszenia kapelusza.<br> W Polsce po wojnie kapelusz zszedł do podziemia, podobnie jak jazz i czerwone skarpetki. Polskie modystki, tzw. Prywatna inicjatywa, niczym Ślimak na placówce - trwały na stanowisku i przetrwały złe czasy. Po cichu kopiowały zachodnie wzory i ubierały głowy niepokornych, łagodnych jak Wilhelm Tell, Polek. Podtrzymywały