Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
do zębów. Wychowawczyni musiała ich rozdzielać i nie odzywali się do siebie do końca szkoły.

6 grudnia

No tak, witamy w piekle. Niebacznie wpadłam dziś do rodziców i pod lustrem znalazłam moje stare kozaki, wypchane śliwkami w czekoladzie i marcepanem. Oprócz nich był tam: jeden kartofel (mama jest z poznańskiego, a tam podobno kartofle dostają niegrzeczne dzieci), skarpetki w szkocką kratkę i długopis z misiem i napisem "Góra Kalwaria". Musiałam odegrać scenkę pod tytułem "Och, to cudowne, Mikołaj przyszedł i do mnie!". I jeszcze było mi głupio, bo nic nie wsadziłam do butów rodziców. Ale jestem podłą, nowoczesną kobietą, bez serca, bez
do zębów. Wychowawczyni musiała ich rozdzielać i nie odzywali się do siebie do końca szkoły.<br><br>&lt;tit&gt; 6 grudnia&lt;/&gt;<br><br>No tak, witamy w piekle. Niebacznie wpadłam dziś do rodziców i pod lustrem znalazłam moje stare kozaki, wypchane śliwkami w czekoladzie i marcepanem. Oprócz nich był tam: jeden kartofel (mama jest z poznańskiego, a tam podobno kartofle dostają niegrzeczne dzieci), skarpetki w szkocką kratkę i długopis z misiem i napisem "Góra Kalwaria". Musiałam odegrać scenkę pod tytułem "Och, to cudowne, Mikołaj przyszedł i do mnie!". I jeszcze było mi głupio, bo nic nie wsadziłam do butów rodziców. Ale jestem podłą, nowoczesną kobietą, bez serca, bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego