Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
i płynąłem do nich, miarowo uderzając ramionami, ale odległość między nami nie zmniejszała się, i nie wiedziałem, jak długo mi przyjdzie płynąć, aby się z nimi zrównać...
Sonia, Sara, Szachnoz
Wymyśliliśmy to z Hamidem od początku do końca i uznaliśmy wspólnie, że plan jest znakomity i musi się nam powieść, a więc w niedzielę, w dniu, kiedy znajomy perski przekupień ze swoim zawieszonym na piersiach przenośnym straganem zjawił się rano przed bramą dwójki, zakładu dziewcząt, przy Alei Szejka Bahai, nieopodal Meczetu Matki Szacha, przyłączyliśmy się do niego obaj, Hamid w swoim codziennym stroju, a ja przebrany w jego zapasowe szarawary, białą koszulę
i płynąłem do nich, miarowo uderzając ramionami, ale odległość między nami nie zmniejszała się, i nie wiedziałem, jak długo mi przyjdzie płynąć, aby się z nimi zrównać...<br>Sonia, Sara, Szachnoz<br>Wymyśliliśmy to z Hamidem od początku do końca i uznaliśmy wspólnie, że plan jest znakomity i musi się nam powieść, a więc w niedzielę, w dniu, kiedy znajomy perski przekupień ze swoim zawieszonym na piersiach przenośnym straganem zjawił się rano przed bramą dwójki, zakładu dziewcząt, przy Alei Szejka Bahai, nieopodal Meczetu Matki Szacha, przyłączyliśmy się do niego obaj, Hamid w swoim codziennym stroju, a ja przebrany w jego zapasowe szarawary, białą koszulę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego