spotkania, opowiadała mi o tym ze śmiechem. I tak to szło, aż w końcu zaczęło się wydawać, że wszystko rozwiał czas. Ile zresztą może działać taka toksyna? Monika zdążyła już urodzić dwóch świetnych synów, pogonić męża-brutala, wyniszczać się zupełnie niepotrzebną przy jej super figurze dietą, przeżyć okresy załamania i abnegacji. Pamiętam, że kiedyś zobaczyłem ją w kawiarni "Na Rozdrożu" stojącą przy szatni. Zgarbiona - tendencję do garbienia zdradzała zawsze, jak większość przedwcześnie rozwiniętych dziewcząt, chociaż biustu nie miała wielkiego. Ale to zgarbienie, gdy nieświadoma mojego spojrzenia z numerkiem w dłoni czekała przy blacie na nadejście szatniarza, była akurat jesień, to zgarbienie