brwi. - Daliśmy ostro dupy. Nie warto było czesać Borów. Pociągiem jechał telefon, nie Drzymalski. Dokładniej: składanka takich dwóch. Schował je pod sufitem, zadzwonił na jeden, a drugi, połączony tymi kabelkami, wybierał numer do radia i dawał się namierzać.<br>- O kurwa...<br>- Są na kartę, więc nigdzie nierejestrowane. Ślepy zaułek. Aparat z abonamentem można mieć już za złotówkę. Ten jest za trzy stówy, za to nie sposób dojść, kto kupował. No, ale kto kupował, to akurat wiemy.<br>Woskowicz gryzł przez chwilę długopis. Potem uśmiechnął się pod nosem i pokręcił lekko głową.<br>- I tu się mylisz, Adaś. Jeśli takich zabawek wypłynie więcej, jest szansa