Są to wszystko pewne cechy charakteru, bo nie wady, które na pewno utrudniają mi życie i zaburzają relacje z innymi, nie stanowią jednak katastrofy, nie przekreślają możliwości pełnej psychicznej równowagi. Bo przecież nie ma ludzi idealnych. I bardzo byłoby nawet szkodliwe, gdybym w swoich staraniach taki ideał stawiała sobie jako absolutną dyrektywę i wymóg. <br>Mam pewne słabsze strony, które powinnam uznać, być ich jak najbardziej świadoma. Jednak w pewien filozoficzny sposób trzeba je ignorować, nauczyć się żyć obok nich. Poza tym całym śmietnikiem sfuszerowanych psychicznych bubli, mam jednocześnie, pociesza mnie życzliwy pan doktor, wyrobione pozytywne cechy, na których mogę oprzeć konstruktywne