koleżanki. Piją wino, śmieją się, hałasują. Nie przeszkadza mi to - na szczęście gdy o czymś myślę, potrafię się całkowicie wyłączyć w swoim zawalonym kartkami pokoju. Wszystko jest w porządku, dopóki one nie rzucają się do całowania na pożegnanie. <br>W roli <orig>Gospodynia</> Domowego sprawdzam się średnio. Może dlatego, że za bardzo absorbuje mnie czekanie na Nią. Nie przygotowuję wcześniej obiadów, nie przynoszę kwiatów, ale zdarza mi się podlewać te, które są w domu. Dom jest dla mnie dobry do pracy, bo lubię swój czajnik, biurko, muzykę, kanapki itd. Ale dom zmienia się z miejsca pracy w prawdziwy dom, gdy Ona wraca. Wtedy