nie piją, to przecież można ich uważać za wyleczonych?</><br><who2>Włodek: Myślę, że jestem bardzo odpowiednią osobą, żeby szczerze odpowiedzieć na twoje pytanie. Nie piłem ponad trzy lata - uwierz mi, jeden kieliszek spowodował, że na nowo wpadłem w ciąg alkoholowy. Wszystko było jak dawniej: piłem, trzeźwiałem i znowu piłem. Trzy lata abstynencji to nie jest tak dużo. Znam takich, którzy nie pili po dziesięć-piętnaście lat, a z chwilą, gdy sięgali po alkohol, kończyli tak samo jak ja. To nie kolejne lata abstynencji są najważniejsze, lecz świadomość, że jestem chory i alkohol zawsze będzie silniejszy ode mnie.</><br><who1>Monika: A więc nieuleczalność polega