Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
zdaniach i mając za jedyną
rozrywkę skromne odmiany składni, tej składni, w której daleki podmiot daremnie
usiłował wyłowić z toni swoje stracone orzeczenie.
Któż policzy (i w jakim celu) autorów, co z garścią oderwanych pojęć, z tuzinem
sylogizmów mających akt wiary przekształcić w czynność rozumu - trudzili się
uparcie i namiętnie, aby udowodnić byt Istoty, która, aby istnieć, nie potrzebowała
ich dowodów? Te cierpliwe termity wędrowały ślepo swą drogą, pożerając wszystko,
co im czas podrzucał - nowy obraz świata, odkrycia, wynalazki i nie zatrzymując
w swym organizmie nic oprócz najlichszych odpadków, a rodzące się z nich pokolenia,
twardoszczękie i bezlitosne, szły dalej, uporawszy
zdaniach i mając za jedyną <br>rozrywkę skromne odmiany składni, tej składni, w której daleki podmiot daremnie <br>usiłował wyłowić z toni swoje stracone orzeczenie.<br> Któż policzy (i w jakim celu) autorów, co z garścią oderwanych pojęć, z tuzinem <br>sylogizmów mających akt wiary przekształcić w czynność rozumu - trudzili się <br>uparcie i namiętnie, aby udowodnić byt Istoty, która, aby istnieć, nie potrzebowała <br>ich dowodów? Te cierpliwe termity wędrowały ślepo swą drogą, pożerając wszystko, <br>co im czas podrzucał - nowy obraz świata, odkrycia, wynalazki i nie zatrzymując <br>w swym organizmie nic oprócz najlichszych odpadków, a rodzące się z nich pokolenia, <br>twardoszczękie i bezlitosne, szły dalej, uporawszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego