i innych śmieci. Wszyscy - i zwolennicy, i przeciwnicy bezdomnego - odetchnęli. Dozorca nawet z własnej inicjatywy, bez niczyjego polecenia, wysprzątał i zdezynfekował pralnię, przy okazji wyrzucając stamtąd wspomniane resztki materiałów budowlano-hydraulicznych. Sam też kupił i założył zamek do drzwi pralni, uznawszy, że nie będzie z takim głupstwem zwracał się do administracji.<br>Po kilku tygodniach większość mieszkańców budynku przy Bukietowej 8 nie pamiętała już o tym dziwnym, milczącym sąsiedzie z piwnicy. Tym bardziej, że nie pojawiał się ani przy śmietnikach, ani w ogóle nigdzie w okolicy. Niektórzy sugerowali nawet, że może po prostu umarł, co byłoby bardzo prawdopodobne, zważywszy na tryb życia