był pewno bardzo zmęczony, jego twarz wydawała się niemal szara.<br>- Pan kłamie, Kloss - powiedział wreszcie cicho. - Dość umiejętnie, ale kłamie. Pan nie jest takim idiotą, jakiego chciałby zagrać w moim gabinecie.<br>- Jestem szczery, panie admirale! - zawołał porucznik. Czuł jednak, że od przeciągnięcia struny dzieli go tylko krok.<br>- Szczerość! - skrzywił się admirał - W naszej służbie! Słyszałem coś niecoś o panu. Dobrze... jestem gotów przełknąć tę wersję - jego głos zabrzmiał ironicznie. - Zakładam, że nie chce pan sprawiać zwierzchnikowi kłopotów... głupstwami. Bo to głupstwa, prawda? - Pojawiły się władcze tony. - Jeśli obaj coś wiemy, to znaczy, jeśli pan sądzi, że ja wiem również, jest to