brać życie pełnymi garściami, wszystkiego można spróbować, poznać, wszystko skomentować i tym się cieszyć. W lodziarni kupowali porcje lodów rządkami, aby żadnego z pięćdziesięciu smaków nie opuścić, próbowali po kolei owoce, jakich nigdy nie jedli. To samo z filmami. Hańcza wyszukiwał takie, których w kraju nie puściła cenzura. Wykorzystując samochody adoratorów ślicznej koleżanki - jeździli je oglądać na najdalsze przedmieścia.<br> Gdy jechali luksusową limuzyną instruowani: Nie pić, bo się wyleje, nie jeść ciastek, bo się pokruszą, zdejmować buty, żeby nie ubrudzić podłogi... - pękali ze śmiechu z takiego luksusu. Woleli być biedniejsi i wolni. Tak samo reagowali na efekty idiotycznej propagandy. Anna Dymna