Wrócił do sypialni. Usiadł na łóżku. Cygaro już nie dymiło ani trochę.<br>- Jestem - powiedział głośno sędzia, jakby został wywołany.<br>Ilekroć później, po latach, odpowiadał "jestem", wstając ze swojej pryczy, uśmiechał się na wspomnienie tego wieczora. Był to uśmiech zarazem smutny i łagodny, współczujący i szyderczy, bo sędzia myślał wtedy o adwokacie Fichtelbaumie, koszuli nocnej, cygarze, okrucieństwie świata i świeczce na nocnym stoliku. Strażnik więzienny mruczał pod nosem:<br>- Co wam tak wesoło, Romnicki, za mało dostaliście w kość? Kilka razy raportował naczelnikowi, że podejrzany Romnicki zachowuje się podczas apelu jak półgłówek.<br>- Bo to jest półgłówek - zakonkludował naczelnik. - Stara pierdoła z błotem we