więc szanowała nas, wiedziała, że jesteśmy ludźmi, którzy mają swoje zdanie. Ale nie złośliwymi, nie takimi, którzy specjalnie chcą komuś dać się we znaki. Raczej byliśmy ludźmi, którzy uważali, że jak jest klasa, to powinniśmy razem robić różne rzeczy: gdzieś wyjechać, pójść na wagary.<br>A druga sprawa to była słynna akademia. Bo któregoś dnia poproszono nas, żebyśmy - to było w trzeciej klasie - przygotowali akademię na Dzień Nauczyciela. Pomyślałem sobie: dlaczego nie? I całej klasie, a także przewodniczącej <name type="person">Masłowskiej</>, powiedziałem:<br><q>- Słuchajcie, my sami zrobimy tę akademię, przygotujemy ją od początku do końca.</><br>I ją przygotowaliśmy. Ona miała taką treść, że jest ekipa