zmienia ich charaktery, oddalając ich jeszcze bardziej od siebie. Mimo to pozostają sobie wierni. W najlepszej, finałowej scenie filmu, kiedy wreszcie spotykają się na leśnej drodze, stają naprzeciwko siebie jak obcy ludzie. Za sposób, w jaki Minghella pokazuje zerwanie barier, tworzenie intymnej więzi między nimi, należy mu się Oscar, choć akademicy nie przyznali mu nawet nominacji. <br>Autorzy współczesnych melodramatów rzadko odwołują się do tak czystych emocji, operują zwykle bardziej skomplikowaną materią, pozostawiając idealistyczne rozważania o naturze ludzkich uczuć straceńcom w rodzaju Jamesa Camerona, który w "Titanicu" - na nieco innym poziomie - odważył się dotknąć podobnej sfery. Minghella wychodzi z tej próby także