Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
lekko przyondulowane. Pachniał lawendą. Z kieszeni w marynarce jaśniała mu chusteczka wzorowo. Przez chwilę trzymał mnie za ręce. Potem Położył mi dłonie na ramionach.
-Jakiś ty podobny do ojca! - powtórzył Parę razy. Nie mógł się temu nadziwić. A nawet więcej - nacieszyć. Nie tylko oczy, uśmiech, ruchy miałem ojca. Nawet mój akcent włoski mu go przypominał.
-Jak gdybym go słyszał - twierdził. - Z tą różnicą, że ojciec mówi po włosku dobrze, a ja pod psem - zaśmiałem się.
- Nauczysz się. A zresztą nie o to chodzi.:
Wszystko to powiedzieliśmy sobie, zanim otworzył drzwi do willi kluczykiem z całego ich pęku, chronionego w mistemej sakiewce
lekko przyondulowane. Pachniał lawendą. Z kieszeni w marynarce jaśniała mu chusteczka wzorowo. Przez chwilę trzymał mnie za ręce. Potem Położył mi dłonie na ramionach. <br>-Jakiś ty podobny do ojca! - powtórzył Parę razy. Nie mógł się temu nadziwić. A nawet więcej - nacieszyć. Nie tylko oczy, uśmiech, ruchy miałem ojca. Nawet mój akcent włoski mu go przypominał.<br>-Jak gdybym go słyszał - twierdził. &lt;page nr=21&gt; - Z tą różnicą, że ojciec mówi po włosku dobrze, a ja pod psem - zaśmiałem się.<br>- Nauczysz się. A zresztą nie o to chodzi.:<br>Wszystko to powiedzieliśmy sobie, zanim otworzył drzwi do willi kluczykiem z całego ich pęku, chronionego w mistemej sakiewce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego