właśnie obsadę do reżyserowanej przez guru Generacji X Richarda Linklattera "Uczniowskiej balangi", to zaproponował swojemu nowo poznanemu kumplowi rolę. Początkowo miał zagrać zaledwie w trzech scenach, ale kiedy okazało się, że ma talent, jego rolę rozbudowano. <br>Po debiucie na dużym ekranie Matt wrócił do szkoły filmowej, dał sobie spokój z aktorstwem i dalej kręcił swoje ukochane krótkometrażówki. Do czasu. Bo kino znów się o niego upomniało, choć może nie była to sztuka najwyższych lotów, jak chociażby sequel makabrycznej "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną". Zabłysnął dopiero w dramacie "Chłopaki na bok" i już po kilku małych rolach dołączył do hollywoodzkiej pierwszej ligi. Przydarzyło