ja. Czasami znikała w cumulusach, ale nie bałam się o nią. Wiedziałam, że radzi sobie doskonale. Była tak odważna, miała tak płynne, zdecydowane ruchy, że zdarzało się, że brano ja za mężczyznę. Nie przeszkadzało mi, że była ode mnie niższa o trzy centymetry. Kiedyś uczyła mnie nowej techniki startu i akurat przyglądały nam się jakieś dzieciaki. <br>- Zakochani - skomentował jeden.<br>- Pasują do siebie - dodał drugi.<br>Widziałam, ze słyszała to i najwyraźniej speszyła się. W końcu obie udałyśmy, ze nie słyszałyśmy tych głupich komentarzy.<br>Tylko nie lubiłam z nią jeździć do Szczyrku. Miałam wrażenie, że kocha się w takim jednym instruktorze, który imponował