Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Była pełna nieprzezwyciężonego jeszcze okupacyjnego lęku:
- O co chodzi? Co pan za jeden?
Podałem moje imię i nazwisko.
- A to pan jest bratem nieboszczyka Mariana? Córka jeszcze śpi, ale zaraz ją obudzę. Czekała na pana.
Wprowadziła mnie do małego pokoiku, skąd pośpiesznie wyniosła zgarniętą z sofy pościel. Na ścianie wisiała akwarela Mariana z Taormimy, gdzie byliśmy razem na rok przed wojną.
Za oknem siąpił marcowy deszcz. W miarę oczekiwania rosła moja niecierpliwość. Pojęcie upływu czasu nie jest jednoznaczne. Minuty bywają krótsze i dłuższe. Niektóre trwają wieczność. Za chwilę miałem zobaczyć Klarę, ale ta chwila ciągnęła się w nieskończoność. Nie, to nie
Była pełna nieprzezwyciężonego jeszcze okupacyjnego lęku:<br>- O co chodzi? Co pan za jeden?<br>Podałem moje imię i nazwisko.<br>- A to pan jest bratem nieboszczyka Mariana? Córka jeszcze śpi, ale zaraz ją obudzę. Czekała na pana.<br>Wprowadziła mnie do małego pokoiku, skąd pośpiesznie wyniosła zgarniętą z sofy pościel. Na ścianie wisiała akwarela Mariana z Taormimy, gdzie byliśmy razem na rok przed wojną.<br>Za oknem siąpił marcowy deszcz. W miarę oczekiwania rosła moja niecierpliwość. Pojęcie upływu czasu nie jest jednoznaczne. Minuty bywają krótsze i dłuższe. Niektóre trwają wieczność. Za chwilę miałem zobaczyć Klarę, ale ta chwila ciągnęła się w nieskończoność. Nie, to nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego