przesłuchania w złowrogiej podziemnej Pralni, a strażnikom nie wolno było znęcać się nad więźniami. <br>Tej nocy tradycji również działo się zadość. W celi zajmowanej przez sześciu elfów, jednego półelfa, jednego niziołka, dwóch ludzi i jednego Nilfgaardczyka było wesoło. "Wytrawnego Dijkstrę" solidarnie zlewano na blaszany talerz i chłeptano bez pomocy rąk, albowiem taki sposób dawał największe szanse lekkiego choćby oszołomienia się cienkuszem. Tylko jeden z elfów, Scoia'tael z rozbitego komanda Iorwetha, niedawno mocno skatowany w Pralni, zachowywał spokój i powagę, zajęty wyskrobywaniem na belce ściany napisu: "Wolność lub śmierć". Podobnych napisów widniało na belkach kilkaset. Pozostali skazańcy, też zgodnie z tradycją, śpiewali