Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
jak by się nic nie stało. A co się właściwie stało? No, właśnie.
Chciałabym być dobrze zrozumiana. Solenizant jest to pan raczej niekonwencjonalny, do czego jego otoczenie w pewnym stopniu zdążyło się przyzwyczaić, a nawet zaakceptować (?). A jednak na okoliczność nowej narzeczonej odczuwał strach przed swoimi wieloletnimi znajomymi. I słusznie, albowiem spojrzenia urodzinowych gości wyrażały dezaprobatę: przecież ona jest młodsza od jego najmłodszego syna! Pfuj! W dodatku to jest coś serio!
Opowiadała mi kiedyś koleżanka, że widziała na ulicy scenę następującą: w dniu rozpoczęcia roku szkolnego szedł sobie do szkoły młody człowiek uginający się pod ciężarem nowego tornistra. Chłopię to właśnie
jak by się nic nie stało. A co się właściwie stało? No, właśnie.<br>Chciałabym być dobrze zrozumiana. Solenizant jest to pan raczej niekonwencjonalny, do czego jego otoczenie w pewnym stopniu zdążyło się przyzwyczaić, a nawet zaakceptować (?). A jednak na okoliczność nowej narzeczonej odczuwał strach przed swoimi wieloletnimi znajomymi. I słusznie, albowiem spojrzenia urodzinowych gości wyrażały dezaprobatę: przecież ona jest młodsza od jego najmłodszego syna! Pfuj! W dodatku to jest coś serio!<br>Opowiadała mi kiedyś koleżanka, że widziała na ulicy scenę następującą: w dniu rozpoczęcia roku szkolnego szedł sobie do szkoły młody człowiek uginający się pod ciężarem nowego tornistra. Chłopię to właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego