Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie opowiadała o swoich nieszczęściach. Ludzie wiedzieli tyle, co sami usłyszeli lub zobaczyli. Starczyło tego jednak, by kobieta zyskała w miasteczku B. opinię męczennicy, a jej mąż - zwyrodnialca, który maltretuje cierpliwą, troskliwą i kochającą żonę. Na stosunki między rodzicami spokojnie nie mógł patrzeć starszy syn Bilewiczów, Robert. Ojca miał dość, ale bał się go na tyle, że otwarcie nie występował przeciwko niemu. W geście protestu odważył się jedynie na to, że w wieku dziewiętnastu lat wyprowadził się z domu.
Gehenna Haliny trwała blisko dwadzieścia lat. Z biegiem czasu jej natężenie, jeśli tak można powiedzieć, nie malało, tylko rosło. Zaczęła się od bicia
nie opowiadała o swoich nieszczęściach. Ludzie wiedzieli tyle, co sami usłyszeli lub zobaczyli. Starczyło tego jednak, by kobieta zyskała w miasteczku B. opinię męczennicy, a jej mąż - zwyrodnialca, który maltretuje cierpliwą, troskliwą i kochającą żonę. Na stosunki między rodzicami spokojnie nie mógł patrzeć starszy syn Bilewiczów, Robert. Ojca miał dość, ale bał się go na tyle, że otwarcie nie występował przeciwko niemu. W geście protestu odważył się jedynie na to, że w wieku dziewiętnastu lat wyprowadził się z domu.<br>Gehenna Haliny trwała blisko dwadzieścia lat. Z biegiem czasu jej natężenie, jeśli tak można powiedzieć, nie malało, tylko rosło. Zaczęła się od bicia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego