Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
na moich zaniedbanych włosach i małe zieloniutkie pączki jak miliony gwiazdek na niebie (na drzewach). Wspaniała fala energii zwana wiosną.
Skromnie ubrany mężczyzna z nędzną torebką w pasy powoli kruszy chleb i karmi gołębie. Płoszy się, gdy zbyt długo mu się przyglądam (chyba za mało sczezłem?). Ciekawa grupka na głównej alejce, można powiedzieć: siedmiu wspaniałych. Mają siwe włosy i ogorzałe twarze emerytów spacerowiczów. Stoją, tworząc nieforemny krąg. Rozmawiają. Mam ochotę przyjrzeć im się z bliska. Podchodzę i pytam o wystawę Kantora. Wiedzą, kojarzą, wyjaśniają mi niczym zagubionemu turyście, jak wygląda Zachęta, jak ją rozpoznać wśród innych budynków. Mówią jeden przez drugiego
na moich zaniedbanych włosach i małe zieloniutkie pączki jak miliony gwiazdek na niebie (na drzewach). Wspaniała fala energii zwana wiosną. <br>Skromnie ubrany mężczyzna z nędzną torebką w pasy powoli kruszy chleb i karmi gołębie. Płoszy się, gdy zbyt długo mu się przyglądam (chyba za mało sczezłem?). Ciekawa grupka na głównej alejce, można powiedzieć: siedmiu wspaniałych. Mają siwe włosy i ogorzałe twarze emerytów spacerowiczów. Stoją, tworząc nieforemny krąg. Rozmawiają. Mam ochotę przyjrzeć im się z bliska. Podchodzę i pytam o wystawę Kantora. Wiedzą, kojarzą, wyjaśniają mi niczym zagubionemu turyście, jak wygląda Zachęta, jak ją rozpoznać wśród innych budynków. Mówią jeden przez drugiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego