Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
się tu w rolę gangstera nader skłonnego do pociągania za spust. Dzięki tej wystrzałowej roli, a także wielu następnym, które mu już zaproponowano, Phillippe'a można uważać - czy się z tym zgadzają wielcy krytycy, czy nie - za wschodzącą młodą gwiazdę Hollywood.

Nie tylko kolejna ładna buzia
Phillippe nie chce uchodzić za amanta. - Mam kompleksy na temat swojego wyglądu - mówi z rozbrajającą skromnością, wypuszczając kłęby dymu z papierosa. - Patrzę w lustro tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę i nie widzę tam nic specjalnego.
Ani bezpretensjonalność, ani rzadki zarost pokrywający teraz słynną chłopięcą buzię, nie zdołają jednak ukryć niezaprzeczalnych fizycznych walorów Phillippe'a, wobec których trudno
się tu w rolę gangstera nader skłonnego do pociągania za spust. Dzięki tej wystrzałowej roli, a także wielu następnym, które mu już zaproponowano, Phillippe'a można uważać - czy się z tym zgadzają wielcy krytycy, czy nie - za wschodzącą młodą gwiazdę Hollywood.<br><br>Nie tylko kolejna ładna buzia<br>Phillippe nie chce uchodzić za amanta. - Mam kompleksy na temat swojego wyglądu - mówi z rozbrajającą skromnością, wypuszczając kłęby dymu z papierosa. - Patrzę w lustro tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę i nie widzę tam nic specjalnego. <br>Ani bezpretensjonalność, ani rzadki zarost pokrywający teraz słynną chłopięcą buzię, nie zdołają jednak ukryć niezaprzeczalnych fizycznych walorów Phillippe'a, wobec których trudno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego