w tej dziedzinie rośnie z roku na rok, pozwalając regulować je już nie tylko za pomocą temperatury, ale także przez odebranie bakteriom aminokwasów. Usuwa się zatem w odpowiednim czasie osad, w którym odbywają się zwykle te żarłoczne ekscesy, albo, odwrotnie, wprowadza się niewielką ilość ekstraktu drożdżowego i, mój Boże, fosforanu amonowego, tak ulubionego przez różne winne mikroorganizmy. A wszystko dla porządku i spokoju, niemal policyjnie. <br>Interwencje człowieka w procesy dojrzewania różnych win są więc różne, czasem wręcz natrętne, kiedy to usiłuje się wydobyć z Bogu ducha winnego napitku smaki komercyjnie modne. Ale jest w tych zabiegach także element twórczego zmagania się