Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
nie ma panny Kazimiery, i teraz dopiero wyrażała się z uznaniem o jej zaletach. Poświęcała nam o wiele więcej czasu, uczyła Krysię, a choć rzadziej cierpiała na migrenę, przygasła jakoś i posmutniała. Tekla uskarżała się na rozłąkę z Gawriłą:

- Ja tu, a on tam - samotny jak bylinka. Ani zje porządnie, ani mu kto koszulę wypierze...

Gdy to mówiła, jej czarne, błyszczące oczy powlekały się mgiełką, a na smagłą twarz występowały rumieńce. Tekla przypominała Cygankę i chętnie podkreślała to podobieństwo jaskrawością ubioru i ozdób. Nosiła stale pąsowe bluzki, a w uszach miała duże złote kolce. Gawriła często się z nią przekomarzał:

- Jaka ty
nie ma panny Kazimiery, i teraz dopiero wyrażała się z uznaniem o jej zaletach. Poświęcała nam o wiele więcej czasu, uczyła Krysię, a choć rzadziej cierpiała na migrenę, przygasła jakoś i posmutniała. Tekla uskarżała się na rozłąkę z Gawriłą:<br><br>- Ja tu, a on tam - samotny jak bylinka. Ani zje porządnie, ani mu kto koszulę wypierze...<br><br>Gdy to mówiła, jej czarne, błyszczące oczy powlekały się mgiełką, a na smagłą twarz występowały rumieńce. Tekla przypominała Cygankę i chętnie podkreślała to podobieństwo jaskrawością ubioru i ozdób. Nosiła stale pąsowe bluzki, a w uszach miała duże złote kolce. Gawriła często się z nią przekomarzał:<br><br>- Jaka ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego