wojsko chodzi do szkoły, a dzieci psują armaty. Tam w stolicy Maciusia siedzi i czuwa mądry szpieg-dziennikarz i pilnuje, żeby robić jak największy nieporządek i zamieszanie. Doskonale się stało, że dzieci, a może więcej nawet szpiedzy popsuli koleje i telegrafy. Ani się Maciuś nie dowie tak prędko o wojnie, ani nie będzie mógł wysłać wojska tyle, ile potrzeba.<br>Tak myślał syn starego króla i wcale się nie śpieszył. Niech wojsko się nie męczy, żeby mogło stoczyć bitwę przed stolicą Maciusia. Bo jasne było, że jedna bitwa być musi.<br>Idą wojska, idą, idą, nikt ich nie zatrzymuje. Ludność widzi, że nikt jej