literacko to zwątpienie w zaczętym dramacie Wóz Żargonanta; to - pomyśleć o poratowaniu zdrowia w Wiesbaden, a potem o ukończeniu ostatniej sceny drugiego aktu tegoż Wozu..., choć nie jest to łatwe, bo chce tam ukazać "taniec solowy kobiecy w chwili małej orgii we dwoje".<br><br>Nie mając żadnych doświadczeń w tej sprawie ani nie oglądając nigdy, nawet na scenie, tak jak Lucyna Kotarbińska, tańców z "pierwiastkiem hulaszczym", autorka poprosi dyrektorową teatru, żonę "kochanego Józefa Kotarbińskiego", o opis, aby mogła wiarygodnie przedstawić szalony taniec "namiętnej rozkochanej samicy, na pozór tylko porządnej", wciągającej w "orgiastkę" żonatego mężczyznę. Naturalnie to wszystko ma się odbywać w scenerii pracowni