Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
z uśmiechem.
- Wie pan, co powie Francuz, kiedy w ciągu żywej wymiany zdań zaistnieje dłuższa cisza? Un ange passe... Anioł przelatuje. Hans znał porzekadło. Niemniej uśmiechnął się szeroko.
- Pięęęękne.
Patrzyli na siebie zjednoczeni w podziwie dla subtelności francuskiej wyobraźni, maskując przy tym uczucie męskiego zażenowania, które zawiązało się dzięki tej anielskiej ciszy.
Od kuchni dobiegł głos gospodyni. Najwyraźniej kończyła zdanie crescendo, adresowane do kogoś, kto się oddalał. I znowu cisza.
Wchodzi z tacą. Kładzie przed nimi po czarce kremu czekoladowego z biszkoptem wbitym na ukos. Przystanie z tacą u biodra.
- To Michał. Chciał mi koniecznie wepchnąć "kruchutką sarninę"!... że to "ostatni
z uśmiechem. <br>- Wie pan, co powie Francuz, kiedy w ciągu żywej wymiany zdań zaistnieje dłuższa cisza? Un ange passe... Anioł przelatuje. Hans znał porzekadło. Niemniej uśmiechnął się szeroko. <br>- Pięęęękne. <br>Patrzyli na siebie zjednoczeni w podziwie dla subtelności francuskiej wyobraźni, maskując przy tym uczucie męskiego zażenowania, które zawiązało się dzięki tej anielskiej ciszy. <br>Od kuchni dobiegł głos gospodyni. Najwyraźniej kończyła zdanie crescendo, adresowane do kogoś, kto się oddalał. I znowu cisza. <br>Wchodzi z tacą. Kładzie przed nimi po czarce kremu czekoladowego z biszkoptem wbitym na ukos. Przystanie z tacą u biodra. <br>- To Michał. Chciał mi koniecznie wepchnąć "kruchutką sarninę"!... że to "ostatni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego