kończąc na wyborze tak zwanego policealnego studium zawodowego. Trzeba powiedzieć jasno: w każdym z tych miejsc znajdowałem się tylko dlatego, że był ktoś, kto wcześniej przygotowywał drogę, wyrabiał opinię nazwisku, stwarzał możliwości i przywileje, jakich nie mógł mieć nikt inny. <br>W szkole muzycznej znalazłem się dlatego, że podbiła ją swoim anielskim mezzosopranem Julia, w klasie eksperymentalnej tylko dzięki Julii, która wcześniej oczarowała tak zwanych nauczycieli pilnością i wiedzą, w studium policealnym ojciec przez trzydzieści lat wykładał prawoznawstwo, toteż przyjęto mnie z otwartymi rękami i zaufaniem, trudnym do wyobrażenia, choć mimo wszystko trudniej sobie wyobrazić to, jak można taki kredyt zaufania zaprzepaścić