Felicja Kosiniakowa i Felicja Curyłowa. Ta ostatnia miała także uzdolnienia i temperament działaczki. Dzięki niej do wsi doprowadzono światło, a malarki z Zalipia zaproszono do malowania sufitów i ścian w restauracjach Warszawy, do polichromowania kaplic, a także do wystroju pokoju dziecięcego na transatlantyku "Batory". Zalipie filmowano, fotografowano, przyjeżdżały wycieczki. Konkurs animował i wciąż animuje kobiety, które mimo skromnych nagród malują co roku, na wiosnę, swe domy, ale także stodoły, obory, psie budy, stajnie i nawet drzewa, czego kilka przykładów podaję na s. 99. Każda z kobiet maluje inaczej, w ostatnim okresie mnie zainteresowała najbardziej Stefania Łączyńska. <br>Bardzo interesującą formą dekoracji wnętrza