Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
zaimka. No i strach, bo nad tą pustynią zawisło srogie oblicze ojca - demiurga, po którym nie wiadomo czego można się było spodziewać. Nigdy poza owym jedynym incydentem we wczesnym dzieciństwie nie karał mnie dotąd fizycznie, ale - tym razem? I oto zza jakiejś wydmy wyłoniło się ich kilka, niczym stadko płochliwych antylop: wystraszone osobowe...
- Ja...ty...on...ona...my...wy...oni... Koniec. Wyczerpały się równie szybko, jak się ukazały i znikły za następną wydmą.
- Dalej! - padła gniewna i już zniecierpliwiona komenda. I znów pustka, a potem jeszcze małe stadko, dzierżawczych tym razem:
- Mój... twój...swój...moja...twoja... Kiedy i ich zabrakło, wiedziałem
zaimka. No i strach, bo nad tą pustynią zawisło srogie oblicze ojca - demiurga, po którym nie wiadomo czego można się było spodziewać. Nigdy poza owym jedynym incydentem we wczesnym dzieciństwie nie karał mnie dotąd fizycznie, ale - tym razem? I oto zza jakiejś wydmy wyłoniło się ich kilka, niczym stadko płochliwych antylop: wystraszone osobowe... <br>- Ja...ty...on...ona...my...wy...oni... Koniec. Wyczerpały się równie szybko, jak się ukazały i znikły za następną wydmą. <br>- Dalej! - padła gniewna i już zniecierpliwiona komenda. I znów pustka, a potem jeszcze małe stadko, dzierżawczych tym razem: <br>- Mój... twój...swój...moja...twoja... Kiedy i ich zabrakło, wiedziałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego