pióra. Pióro też zresztą miał wspaniałe. Kto wie, czy ten właśnie tekst, który tak Ewelinę zachwycił, nie wpłynął w dużej mierze na jej decyzję udania się na rozmowę z Rakowskim. Nie wiadomo dlaczego nastawiona była negatywnie do tego człowieka; nie widząc go jeszcze na oczy, uznała, iż jest to osobnik antypatyczny, człowiek aparatu. Kiedy weszła do gabinetu, zaskoczył go jego wygląd, słyszała, że jego żoną jest Wanda Wiłkomirska, słynna skrzypaczka, osoba z towarzystwa, wyobrażała więc sobie, że ten jej partyjny mąż obdarzony musi być przynajmniej obdarzony urodą. A mężczyzna, który przywitał się z nią krzepkim uściskiem dłoni, był, według niej, niesłychanie