po nowe mleko, bo wczorajsze było otwarte. Kupioną przez niego kawę uznaliśmy za nieszkodliwą, zważywszy, że piliśmy ją wczoraj i jeszcze żyjemy. Nowy wstrząs pozbawił apetytu tylko Zosię, Paweł Włodzia nie lubił, a Marianne właściwie nie dostrzegał, ja zaś prawie nie znałam ich obydwojga. Trzeźwo stwierdziłam, że gdybyśmy mieli tracić apetyt przy każdym zbrodniczym zamachu, wkrótce zapewne zaczęłaby nam grozić śmierć głodowa.<br>Alicja przyjechała samochodem razem z panem Muldgaardem, okropnie zdenerwowana i pełna wyrzutów sumienia, że chociaż raz nie przyznała Włodziowi za życia racji w kwestii guzików. Tuż przed nimi przyjechało pogotowie, które wezwała na wszelki wypadek w trakcie oczekiwania na