je na nowo, piękniej i wspanialej. Chodziło nie tylko o zatarcie przeszłości, ale też o uwypuklenie tego, co i tak wszyscy wiedzieli - że na równinie nie ma nic trwałego.<br>Zadanie to powierzono młodym, bezkompromisowym architektom. Starsi zginęli lub zawieruszyli się podczas intensywnych przegrupowań wojsk. W tamtych czasach największym zaufaniem obdarzano architektów mających wiejskie pochodzenie. Dla nich miasto było największym wrogiem. I dlatego, posługując się najbardziej postępowymi uzasadnieniami, za wszelką cenę pragnęli przywrócić mu właściwy, wiejski charakter. Dlatego uważali, że między domami musi rozciągać się łąka, na której powinna rosnąć trawa, chwasty i topole, w których cieniu mogłyby paść się krowy, tak